Nazywam się Eryk Klemens. Mam 60 lat, z wykształcenia inżynier elektryk. Od 1973r pszczoły to moje hobby. Początkowo w słowianach, potem w ulach dr Ostrowskiej, a teraz również w ulach dr Liebiga. Pasieka amatorska oscyluje w granicach 15 rodzin pszczelich. Jako zapalony entuzjasta, wolne chwile „umilam sobie” na czytaniu o pszczołach. Tak do 2000 roku było to prawie wszystko co w Polsce na ten temat wydano. Gdy nastała era Internetu i dostęp do wiedzy (jest tego trochę) po czytaniu forów niemieckich, austriackich, rosyjskich, a także studiowaniu artykułów naukowych (w tym zapoznawaniu się z rozprawami doktorskimi) jeden z uczonych nie dawał mi spokoju. Jest nim dr Gerhard Liebig. Dlaczego miałem zamącony obraz w obszarze mojego zwariowanego hobby? Ano dlatego, że uczony ten wywracał moje tzw. „prawdy pszczelarskie” i to nie te, które mi przekazywali sędziwi pierwsi nauczyciele pszczelarstwa, prawie niemieckie praktyki (bo innych pod Opolem nie znali, te piękne notatki po niemiecku pisane – nie umieli pisać po polsku, w tych przepięknych pawilonach pszczelarskich … ) Wywracało to poczytny poradnik dr W Ostrowskiej, jak się to potocznie mówi „do góry nogami”.
No cóż, nie wytrzymałem, musiałem sprawdzić, czy to co czytam u dr G. Liebiga, jest prawdą? Zrobiłem więc jego ule, zastosowałem jego wskazówki i stwierdziłem, że po prostu to jest to. Dałem sobie spokój, z polskimi forami internetowymi, miałem liczne prośby, w tym zacnego Edwina (pozdrawiam serdecznie) pisz człowieku. No cóż skoro mnie na forach uważali za Eryka Jacka …
Ostatnio nieźle się uśmiałem, jako anegdotkę podaję, com usłyszał: „zwykły amator zajmując się tym samym zagadnieniem, systematycznie, 15 minut dziennie, przez 15 lat, jest w stanie być profesorem w tej dziedzinie.”
A jaki w pszczelarstwie jest jeszcze duży obszar niewiedzy?
Przyjemnej lektury
Hobbyimker
E.K.